Ooojej jak dawno mnie tu nie było!
Witam wszystkich serdecznie ;)
Chciałabym wyjaśnić kilka rzeczy i przedstawić mały plan na najbliższy czas.
Otóż, moi Drodzy, zacznę od długiej nieobecności. Blog jest dla mnie bardzo ważny, tak jak każdy czytelnik. Życie jednak się zmienia, nabiera rozpędu, czasami zmienia kierunki... W październiku rozpoczęłam studia (filologia polska - brawa dla tych, którzy odgadnęli ;)), jestem z nich bardzo zadowolona. Ale przez to też mało mam czasu na inne rzeczy. A tych innych rzeczy mam kilka - więcej skupiam się na grze na gitarze, zrobiłam prawo jazdy, od kilku miesięcy śpiewam w studiu operowym. Natomiast jeśli chodzi o pisanie, więcej ostatnimi czasy wychodzi spod mojego pióra wierszy... Ale o tym jeszcze później.
Było też kilka ciosów. Pomijam jakieś rozczarowania relacjami z cyklu "damsko-męskie", ale był jeden bardzo poważny cios, chyba największy w moim życiu (odpukać). Pomału się zbieram i dochodzę do siebie, ale rana w sercu nie zasklepi się nigdy. Miesiąc temu, jedna bardzo ważna w moim życiu osoba powiesiła się. Był to dla mnie ciężki szok, zważywszy na to, że była najbardziej pozytywną i optymistyczną osobą jaką znałam... Miała ogromny wpływ na mój światopogląd, na moją samoocenę i postrzeganie ludzi i samej siebie. Autorytet... coś jak dodatkowy rodzic... :( Nie muszę więc chyba mówić, co czuję. Zresztą nawet nie potrafię tego nazwać. Od pół roku miałam zamiar się do niej wybrać, miałam jej tyle rzeczy do powiedzenia... Niedawno był dzień kobiet - nie mogłam znieść myśli, że zamiast iść z kwiatkiem, ciastem, na pogaduchy, mam zapalić lampkę na grobie... Do tej pory nie jestem w stanie iść na cmentarz.
Ale dosyć tego. Czas na konkrety, koniec użalania. Moi Drodzy, za niedługo zmieniam witrynę. Zrobię coś zupełnie innego. Nie będę jeszcze zdradzać co - lecz raczej koniec z fan fiction. Prawdopodobnie znajdzie się kilka wierszy. Tutaj na blogu pomału będę robić porządek - być może co nieco przeniosę na nową witrynę. Zmieniam się ja, zmienia się moje pisanie, ale zapewniam - jest ono wciąż dobre, świeże, ba - staram się, by było coraz lepsze! ;) Mam nadzieję, że się nie gniewacie... ale Michaelowi czas dać spokój - dość wikłania go w zmyślone historie, niech sobie odpoczywa w niebie :) Dajcie mi jeszcze tylko troszkę czasu - wierzę, że nowy blog Wam się spodoba :)
Póki co, życzę wszystkiego dobrego i do zobaczenia wkrótce :)
PS Wpisy znikną za jakiś czas. Gdyby ktoś chciał poczytać (z sentymentu bądź ciekawości), mam je w wersji PDF, mogę podesłać. Piszcie na adres: mirtol1333@gmail.com
A szkoda bo właśnie szukałam jakiś nowych opowiadań o MJ ❤
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkowo ale myślę że zostanę na dłużej ❤
Myslalam, że już nie wrócisz :c co jakiś czas sprawdzałam Twego bloga, jednak nic nowego się nie pojawiło :/ weszłam tutaj dzisiaj, bo dokładnie rok temu w Wielki Czwartek go znalazlam, a tu niespodzianka♥ dobrze, że pomimo smutnych wydarzeń nadal chcesz pisać c; mam nadzieję, że może coś jeszcze będzie o Michaelu - nikt nie pisze lepszych fanficow♥ serdecznie pozdrawiam i życzę weny! :* ~Doma
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję i życzę Wesołych Świąt :)
UsuńFajnie, że jednak będziesz prowadzić bloga. Wchodzę dziś i taki mega zaskok, nowa nota. Bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuń